O wyprowadzce z Londynu

Już długi czas nie pisałem tutaj czegoś więcej, ale w tym momencie czuję taką potrzebę. Jako, że to zawsze było, jest i będzie moje miejs...


Już długi czas nie pisałem tutaj czegoś więcej, ale w tym momencie czuję taką potrzebę. Jako, że to zawsze było, jest i będzie moje miejsce, MINE FREEDOM. Myślę, że niektórym również się ten post przyda. Szczególnie tym pytającym o życie w Londynie.

Wiele razy pisałem o rutynie, jest to temat powszechny, omawiany przez tysiące pięknie formułujących słowa ludzi. "Nie daj się wpaść w rutynę" , "Rutyna zabija" etc. etc. Pewnie też dobrze znacie mój stosunek do Londynu. Przyszedł nowy rok, a wraz z nim nowe postanowienia i wiele nowej energii do realizowania nowych celów. Przede wszystkim postanowiłem w końcu wynieść się z miejsca, w którym nie czuję się dobrze. Jako że zawodowo nie spełniam się w swoim kierunku, w tym co robię najlepiej, nie zarabiam na tym, czego robienie sprawia mi największą frajdę, życie w przeludnionej, betonowej dżungli jest dla mnie bardzo uciążliwe. Kiedy wracam do Polski, czuję wzruszenie i ogromny sentyment. Patrząc z okna samolotu podczas lądowania w Polsce bardzo często kręci mi się w oku łza, ale jednocześnie kiedy z powrotem jestem w Londynie, czuję, że jestem w domu. To dość skomplikowane i zarazem nie. To miasto stało się moim domem. Jest teraz moim miejscem, bo przez te dwa i pół roku Londyn i ja zżyliśmy się z sobą, stało się ono częścią mnie. Czuję jednak, że to nie jest to. Swoje całe dorosłe i zawodowe życie (chociaż nie jest ono aż takie długie) zacząłem tutaj, ale mimo wszystko uważam, że nie jest to odpowiednie miejsce do życia.

Wracając do tej rutyny, chciałem zwrócić uwagę na powielające się schematy mieszkającego tutaj człowieka, które są dla mnie nie do zaakceptowania. Ciężka praca nie w swoim wykształceniu (Okej, możecie pomyśleć sobie, że tak akurat jest w większości miejsc na świecie. Jednak rozszerze tu swoją myśl. Zazwyczaj jest to praca fizyczna, tym bardziej, że większa część Polonii w Anglii BEZNADZIEJNIE porozumiewa się po angielsku stąd też nie ma większych szans na znalezienie pracy w "lepszym" zawodzie. Nie ma co ukrywać jesteśmy często wyzyskiwani, a jeżeli o wyższe stanowisko ubiega się jednocześnie Anglik i Polak, to mimo, że Polak zrobi swoją pracę dużo lepiej i tak ma marne szanse z konkurentem) oraz mieszkanie w beznadziejnych warunkach za PRZEOGROMNE kwoty (co tyczy się przede wszystkim Londynu i jest dla mnie jeszcze większym problemem). Dla tych, którzy usilnie twierdzą, że życie w Londynie jest super, a mają zero pojęcia podam Wam kwoty i statystyki :) Otóż przeciętny Polak w UK zarabia od 1000 - 1300 funtów miesięcznie. Statystyki w pierwszym roku kiedy się przyjeżdża wskazują, że zarabia się jeszcze mniej.

Minimalna krajowa w Wielkiej Brytanii wynosi dla osób poniżej 21 roku życia - £5,55 , od 21-25 lat - £6,95 , powyżej 25 roku życia - £7,20 .
Pracując na pełen etat - 40h w tygodniu, mając 21 lat jesteście w stanie zarobić po odliczeniu podatku i ubezpieczenia = £224 na tydzień.

Teraz Was zaskoczę pozytywnie, zazwyczaj dostaję się stawkę - £7,20! Ten szał daję Wam możliwość zarobienia 10 funtów więcej na tydzień ! A to daje Wam jednego drinka w Centrum Londynu albo podróż do centrum i z powrotem do Waszego mieszkania, nie koniecznie już z drinkiem... Ewentualnie możecie w przerwę swojej pracy kupić sobie kanapkę i kawę w kawiarni,  żebyście mieli siłę na dalszą pracę. Po zapłaceniu za Wasz lunch zostanie Wam majątek w wysokości £2,50...


Taki lunchyk ze zdjęcia tylko £16

No więc teraz kiedy sprawdzimy nasze średnie zarobki miesięczne wychodzi nam super kwota w okolicy 1 tysiąca funtów. Przecież to 5098 ZŁ! Kto w Polsce w wieku 21 lat zarabia ponad 5 tysięcy! To dopiero szał ! Ale teraz zejdźmy na ziemie.

Pokój w Londynie. Tak, tak bo to jest specjalny rodzaj pokojów - angielsko-londyński. Zazwyczaj są to klitki 3 metrów na 5, a zdarzają się i 2m x 3m (z dodatkowo ściętym sufitem), w której miałem okazję mieszkać, kosztowała mnie £400 na miesiąc. Średnio własnie tyle kosztuje pokój dla 1 osoby. Od £400 - £500.  
Ale spokojnie, załóżmy, że jesteś w tej szczęśliwej grupie ludzi, która ma drugą połówkę. Przecież możesz zaoszczędzić! Wynajmiecie pokój dwuosobowy ! Troszkę większy, z podwójnym łóżkiem. Taka przyjemność kosztuję średnio £700. Przeliczając na jedną osobę jest to £350. A więc zaoszczędzacie aż całe £50.

Doliczcie sobie miesięczny koszt podróży do pracy, czyli od min. £60 - £150.

Jedzenie - NAJTAŃSZE PRODUKTY, MAX OSZCZĘDZANIE - £150/miesiąc

Pracując 40h w tygodniu, zostaję Wam pod koniec miesiąca jakieś £150 na "małe zakupki". I tu jest ten plus, że faktycznie więcej ciekawszych rzeczy można za tę kwotę dostać niż w Polsce. Ale czy są to grube miliony przelewające się w portfelach Polaków w UK, o których większość myśli, kiedy słyszy słowa "pracuję za granicą"? No raczej nie.

Ale jako że my, super pracujący naród możemy się poszczycić z parobkowania i zapierdzielania jak woły pociągowe - jesteśmy w stanie zrobić 60-80h tygodniowo. (Co za wyczyn!) Wtedy i owszem, da się zarobić trochę pieniędzy. Można mieć życie na trochę większym standardzie, tylko że zapierdzielając tyle godzin (bo praca w Londynie przy liczbie osób jaka tutaj mieszka, już nie mówię czy w restauracji, w McDonaldzie, sklepie odzieżowym, w sklepie z kosmetykami jest ZAPIERDOLEM) uwierzcie - nie będziecie mieli ani siły ani czasu, żeby wydać wasze kochane funciki.

No i niestety tak ludzie tutaj żyją. A ja nie mam więcej zamiaru. Bo najgorsze co może się stać to zakleszczyć się właśnie w tę pułapkę pracy i takiego życia. Żeby coś więcej tutaj mieć, trzeba naprawdę się nakombinować, a co do tego raz, że trzeba mieć silny charakter, dwa trzeba być inteligentnym i ciągle walczyć o swoje. Uważam, że życie w Londynie jest po prostu za drogie i nie ma sensu zapierdzielać żeby móc opłacić tak drogie koszty życia. Szkoda czasu, siły i pracy nie w tym kierunku, którym chce się podążać.

Już dawno temu chodziła za mną po głowie myśl wyniesienia się stąd, ale teraz w końcu wraz z nowym rokiem podejmuję odpowiednie kroki. Wyprowadzam się z Londynu. Do stolicy Walii, gdzie z moich obserwacji i informacji, na które się natrafiłem wynika, że będzie lepiej. Mam taką nadzieję. A jak faktycznie będzie, dopiero się okażę w praktyce.

Trzymajcie kciuki za przeprowadzkę, która już niedługo ( w przeciągu najbliższych 30 dni).






Żegnajcie labirynty podziemnych korytarzy wydłubanych przez krety, dla kretów. 



You Might Also Like

2 komentarze

  1. j.zycze powodzenia estes odwazny ,spokojnie dasz sobie rade w wali.

    OdpowiedzUsuń
  2. Eryku czy jesteś osobą wierząca ?

    OdpowiedzUsuń