LIFESTYLE
PHOTOGRAPHY
TRAVELS
Menorca, Island of ‘Calas’
17:43
Zatoka nieskończoności mieni się złotem, a my zatapiamy się na wieczność w głębi. Zbudowaliśmy swój własny obowiązujący system wartości, w świecie, gdzie szlaki przemierzają nasze myśli.
Cala Pregonda.
Lato pomału zaczęło dobiegać końca, wraz z tym końcem zacząłem uskuteczniać kolejne zmiany, które mają wyjść na dobre. By odświeżyć nieco umysł, postanowiłem wybrać się w przyjemniejsze dla oka miejsce, z dala od miejskiego zgiełku. Destynacją, do której po części zabiorę także i Ciebie tym wpisem, jest Minorka. Wyspa trochę chyba stojącą w cieniu swoich bardziej znanych sióstr - Ibizy i Majorki, ale czy posiadająca mniej do zaoferowania?
Zdecydowanie nie jest to wyspa dla spragnionych fiesty imprezowiczów, jednak do zaoferowania ma więcej plaż niż Majorka i Ibiza razem wzięte, ciekawą architekturę w starej stolicy - Ciutadelii, urocze miasteczka pełne białej zabudowy, nieskończoną ilość zatok ze spokojną, ciepłą i krystalicznie czystą wodą, idealną do nurkowania i podziwiania tego co kryję się pod powierzchnią, no i przede wszystkim wyjątkowy krajobraz, który zdecydowanie pozwala na oderwanie się od codziennej rutyny i wyjątkowe piesze wycieczki z niezapomnianymi widokami.
Poniżej opisuję kilka wspomnień, opisów miejsc i porad, tego co można zobaczyć na wyspie, gdzie można dobrze zjeść, wraz ze zdjęciami, które zrobiłem podczas mojej tygodniowej podróży.
Binibeca
Jedno z najbardziej znanych miasteczek na Minorce, oferujące niecodzienną architekturę i urocze przesmyki między budynkami, w których jednocześnie mieści się tylko jedna osoba. Mimo, że moją podróż odbyłem na początku września, kiedy sezon dobiega końca, w miasteczku roiło się od turystów, głównie brytyjskich. Dojechać do miasta nie było trudno, gorzej może być z miejscem parkingowym podczas trwania sezonu. Mimo, że na zdjęciach w internecie zobaczyć można puste przesmyki z białymi domkami o różnych kształtach i pomyśleć można, że jest to odosobnione malownicze miejsce, w rzeczywistości, by zrobić zdjęcie, czekać trzeba w kolejce kilka minut. Tak szczerze, nie wiem, czy widziałem kiedyś tak bardzo oblegane miejsce, w którym każdy robił zdjęcia. By nie tracić za wiele czasu wśród tłoczących się turystów, także zrobiłem szybko kilka zdjęć i udałem się coś zjeść.
W mieście nie było zbyt wiele opcji do wyboru, wybrałem jednak coś, co z zewnątrz przykuwało wzrok, restaurację: Bambu Menorca. Burgery, które restauracja oferowała były całkiem dobre, widok na morze i zachód słońca był chyba jeszcze lepszy. Poleciłbym to miejsce odwiedzającym, no i samo miasto Binibeca również, chociaż cieszę się, że nie poświęciłem tej lokalizacji więcej niż 2 godziny w godzinach zachodzącego słońca. Więcej czasu zdecydowanie tutaj nie potrzeba.
Fornells
Z racji, że ośrodek, w którym zakwaterowałem się przez większą część podróży mieścił się w rejonie Son Saura na północy wyspy, Fornells było najbliższą mieściną, do której można było się udać. Zdecydowanie jest to także lokalizacja na Minorce, w której trzeba zaliczyć kajak na morzu.
W samym mieście nie dzieje się może najwięcej, jest to miasto portowe, ważne dla lokalnej społeczności. Przy dość niewielkiej promenadzie znajduje się jednak trochę restauracji oraz klubów, w których można zarezerwować sesję nurkowania, czy kajaku.
3,5 godzinna przeprawa kajakiem wzdłuż wybrzeża, to koszt €40.
Z restauracji polecam Jordis Food N'Drinks, w której zjemy stosunkowo tanią i nawet całkiem ok pizzę, dla bardziej wytrawnego podniebienia restauracja Sa Taula powinna spełnić oczekiwania. Bardzo dobry wybór dań kuchni śródziemnomorskiej oraz lokalnych wyrobów.
Burza nad parkiem Natural de s'Albufera des Grau
Dla tych co uwielbiają bardziej nieokiełznane i niezmienione przez człowieka krajobrazy, park naturalny Natural de s'Albufera des Grau oferuje ucieczkę od miasta, szlaki dla pieszych i bardziej dzikie plaże. Warto spędzić tutaj choć jeden dzień.
Na kamienistym wybrzeżu, wśród klifów i skał stoi latarnia Far de Favaritx.
Ciutadella de Menorca
Jedno z największych i zdecydowanie najładniejszych miast na Minorce, dawna stolica wyspy. Stare zdobienia i dawna architektura sprawia, że możemy przenieść się w czasie. Miasto tętni życiem i roi się od turystów, jest wiele restauracji, barów, a nawet klubów, w których można ,,zaszaleć".
Barem z tapas, na który zdecydowanie trzeba zwrócić uwagę jest Moriarty Gintonic Club.
Drinki przygotowane są według specjalnych receptur, a na tyle lokalu mieści się ukryty wsród historycznej zabudowy ogród z drzewami oliwnymi oraz setkami ptaków, ukrywającymi się w zarośniętym gąszczu.
Miasto oferuje także wyjątkową atmosferę i spacer przy porcie.
Mahon
Stolica Minorki okazała się być najmniej atrakcyjną lokalizacją. Oprócz całkiem dobrego hotelu w środku miasta: Artiem Capri, który serwował od 15:00 darmowe kanapki i przekąski i posiadał basen, sauny i leżaki na dachu, wydawało się, że miasto nie miało za dużo do zaoferowania.
Całkiem fajny bar godny polecenia, gdzie wydawało się, że gromadziła się w nim cała lokalna młoda społeczność wyspy to Paput. Polecam spróbować drinka na bazie lokalnego ginu Xoriguer.
Restauracja unosząca się na wodzie ze świeżymi rybami: La Minerca. Podczas posiłku kelnerka wrzuci do wody kawałek wypiekanego na miejscu chleba, a woda dookoła restauracji zacznie ,,gotować się" od głodnych ryb walczących o pieczywo. Zdecydowanie nie jest to jednak miejsce dla osób z chorobą morską... restauracja trochę się kołysze :).
Być może czasem łatwiej znaleźć jest równowagę na małej wyspie na Morzu Śródziemnym.
0 komentarze