Family. Poland. Trip.

W sumie minęło już kilka dni odkąd wróciłem z powrotem do Londynu, ale stwierdziłem, że zdam Wam relację jak było w Polsce. Dostałem w ...


W sumie minęło już kilka dni odkąd wróciłem z powrotem do Londynu, ale stwierdziłem, że zdam Wam relację jak było w Polsce. Dostałem w pracy 4 dni wolnego w zamian za to, że pracowałem w święta, dlatego postanowiłem, że spędzę ten czas w Polsce, z rodziną, której nie widziałem od kilku miesięcy. Decyzja zapadła bardzo spontanicznie i bilet kupowałem na lot za dwa dni, dlatego nie wszystko było do ogarnięcia z samolotami... z całej tej sytuacji musiałem wracać 22 godziny autobusem. Jednak mój 3 dniowy pobyt w Polsce wystarczył, żeby spotkać się z rodziną i przyjaciółmi. 
Oprócz mamy nikt nie wiedział, że przylatuję, postanowiłem zrobić wszystkim niespodziankę.



Jechałem całą noc na lotnisko, ponieważ lot miałem o 6.20, w Bydgoszczy byłem jakoś po 9tej, poszedłem na lotnisku na śniadanie, posiedziałem chwilę i poczekałem aż ktoś mnie odbierze. 
Pojechałem prosto do dziadków, gdzie byłem do wieczoru - wieczorem do domu, spotkałem się z resztą familii. 
Tak minęła mi sobota.



Moja siostra - Tośka robi się coraz większa. Widziałem ją wcześniej jak miała 3 tygodnie, jest naprawdę świetna. Gdybym był na miejscu robiłbym jej taaakie sesje! 


Sam - mój młodszy rojber. 



Spotkałem się z Klaudią, poszliśmy razem na zdjęcia, a później Klaudia ugościła mnie upieczonym przez nią ciastem. Polskie wypieki >>> ... ( zdjęcia z Klaudią na Sllider`ze)

W poniedziałek wieczorem wracałem już autobusem do Londynu. Myślałem, że podróż będzie tragiczna, ale prawie całą przespałem. Na całe szczęście miałem gniazdko, więc mogłem stale ładować ipoda i telefon, dzięki czemu miałem przez całą podróż muzykę i trochę rozrywki. Poczytałem książkę ( Jesteś cudem ) i nawet się nie obejrzałem kiedy byłem w Anglii.



Kiedy jechaliśmy pod morzem Kanałem La Manche przeżyłem chwilę grozy. Miałem obawy, że zaraz wszystko się rozwali i utonę gdzieś w środku morza...
 Jednak zdecydowanie mniej stresu czuję latając.


Na granicy francuskiej przetrzepali nam całe bagaże.


Cały mój wyjazd mimo tego, że trwał tylko 3 dni wspominam naprawdę super. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zorganizować sobie trip 1500 km w dwa dni. Rodzinę ma się jedną i zaczynamy ją doceniać zazwyczaj dopiero wtedy, kiedy jesteśmy daleko. Kiedy nie możemy posłuchać głosu mamy, kiedy nie ma babci, która przyniesie nam herbatę i co 5 minut pyta, czy nie chcemy czegoś zjeść - " a może pierniczka ", " a może czekoladkę chcesz ", " zrobić Ci chleba? " "nie jesteś głodny?", kiedy nie ma skaczącego po nas młodszego brata. 

Wciąż uczę się, ale to jest kolejna przerobiona przeze mnie lekcja - rodzina jest najważniejsza. Kiedy wszyscy się od nas odwrócą, kiedy potrzebujemy jakiejś pomocy - oni zawsze przy nas będą. To oni nas wychowali, nauczyli nas chodzić, mówić, pokazali jak żyć. Należy to doceniać. Kiedyś inaczej to postrzegałem, teraz wiem, jak wiele pracy kosztuję wychowanie dziecka, gdy trzeba zarobić równocześnie pieniądze na mieszkanie, na jedzenie. Nigdy nic nie dostaniemy za darmo, a czasu nie da się kupić. To spędzone sekundy, minuty, godziny, dni, miesiące ... lata, żebyśmy byli teraz tymi kim jesteśmy. 


Po powrocie wróciłem rzecz jasna do pracy, gdzie nie było łatwo. Z racji tego, że dwie osoby poszły na urlop nie miał kto pracować. Miałem naprawdę ciężki tydzień, pracowałem 7 dni bez wolnego. W końcu, w ósmy dzień udało mi się spotkać z Olivią. Mieliśmy iść na zdjęcia, ale mimo słońca było tak zimno, że nie powstały prawie żadne zdjęcia.




Skończyliśmy na kawie cali przemarznięci. 


Z Polszy zabrałem ze sobą nowe dźwięki. 


"zawiodłem Cię
zawiodłem Cię
to zabawne, jak liche łzy
ściskają grdykę
niczym szaleńca kły"


Pamiętajcie o insta, na którym jestem codziennie - http://instagram.com/erykminefreedom/


You Might Also Like

6 komentarze

  1. uwielbiam Twoje rodzenstwo! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciesze sie, ze sie spelniasz i pomimo takiej odleglosci i braku czasu, udaje Ci sie chociaz na chwile wyrwac do Polski. Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tęsknisz za Polską? W sensie, czy jeśli Twoja rodzina zdecydowałaby się przenieść do Anglii, chciałbyś tu się jeszcze pojawiać? Ja od dawna planuję przyszłość za granicą, ale dopiero od jakiegoś czasu uświadamiam sobie, że cały świat jest generalnie mały, nigdzie nie poczuję się w domu bardziej niż gdziekolwiek indziej. Zazdroszczę Ci rodziny. Wielu ludziom zazdroszczę. Pomiędzy mną a moimi rodzicami niemal nie ma dobrych relacji, a zaufania w ogóle. Próbuję zbudować nowe z rodzeństwem, które jest ode mnie starsze. Nie zaniedbuj swojego brata i siostry, moje rodzeństwo to zrobiło i trudno mi teraz nazywać ich rodziną.

    Dobra, dość, bo napiszę książkę.
    //Koza z niewiernykoza.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej Eryk wzruszający ten wpis ;*
    Śliczna siostrzyczka *-*
    Trzymaj się ;)
    Powodzenia życzę! 8))

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam twoje przemyślenia, sama żyje 2k kilometrów od babci i innej bliższej rodziny, chociaż za nimi nie bardzo tęsknie (z moją rodziną to tylko na zdjęciu ładnie sie wychodzi). Cudowną siostrzyczkę masz! I trzymaj sie mocno <3 x

    OdpowiedzUsuń
  6. "Wciąż uczę się, ale to jest kolejna przerobiona przeze mnie lekcja - rodzina jest najważniejsza."
    100% racji Eryk, mi było ciężko kiedy wyjechałam na miesiąc, także w pełni się zgadzam! :)

    OdpowiedzUsuń